Przejdź do zawartości

Strona:PL Edgar Wallace - Czerwony krąg.djvu/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Istotnie, nazajutrz sędzia śledczy urzędu policyjnego przesłuchał tylko świadków, a Talja została nadal dla celu dalszych zeznań.
Salę i ulice przylegające do gmachu, zapełnił tłum ludzi, zaciekawionych niezwykłem wydarzeniem.
Willings stanąć nie mógł, ale odzyskał siły na tyle, że na skutek pisemnej wzmianki porywczego w słowach premjera, wzniósł prośbę o dymisję.
Tak czy owak stał się niemożliwym, a nawet politycznych zwolenników oburzył jego postępek bardzo. Wziął nieznaną sobie niemal dziewczynę na wieś, usiłował ją zgwałcić i został zraniony sztyletem. Ta nader przykra przygoda miała wstrętny posmak i sam Willings klął głupotę własną.
Parr odwiedził raz tylko uwięzioną. Nie chciała z nim rozmawiać w celi, tylko w poczekalni więziennej, wobec dozorczyni, motywując to słowami:
— Racz pan przebaczyć, panie inspektorze, że nie przyjmuję pana u siebie, ale wielu już młodych, rokujących wielkie nadzieje funkcjonarjuszów Czerwonego Kręgu zaskoczyła przedwczesna śmierć, wskutek rozmowy w celi z urzędnikami policji.
— O ile wiem, jedynym był Sibly! — odparł.
— Który stanowi jaskrawy przykład braku roztropności.
Uśmiechnęła się.
— Czegóż pan tedy chcesz odemnie?
— Chciałbym usłyszeć, co się działo w czasie odwiedzin pani w Onslow Gardens?
Z całą prawdomównością opowiedziała cały przebieg rzeczy.
— Kiedyż zauważyłaś pani brak sztyletu?
— W chwili oglądania zbioru, gdy Mr. Willings poszedł po płaszcz. Jakże się ma?