Przejdź do zawartości

Strona:PL Edgar Wallace - Czerwony krąg.djvu/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Tak! — potwierdził Heggitts. — Robił on największe w mieście obroty skradzionymi pieniędzmi. Przez bank jego przechodziły, bez zwrócenia uwagi, ogromne sumy, gdyż miał stosunki z zagranicą i nieustannie zmieniał pieniądze dla celów eksportu, tak że wyśledzenie było wprost niemożliwością. Wiedzieliśmy o tem! To znaczy, mieliśmy pewne podejrzenie. Mając pewność, jako adwokaci, zawiadomilibyśmy, oczywiście, władze. Przybywam z wieścią, że będzie bardzo trudno odzyskać te pieniądze. Większość skradzionych banknotów zmienia się na placach wyścigowych, ale bardzo dużo wędruje za granicę, gdzie łatwiej zmienić, skutkiem niedostatecznej kontroli. Powiadasz pan, że to sprawka „Czerwonego Kręgu“?
— Czy znasz pan tę bandę?
Adwokat potrząsnął głową.
— Nie miałem z tymi ludźmi nigdy do czynienia, — odparł — ale słyszałem i wiem, co to za ziółka. Jest możliwe, że Brabazon pracował dla nich świadomie, lub nie wiedząc o tem, a w takim razie będą oni mieli wielką trudność w wyszukaniu innego pasera. Cóż mam uczynić, jeśli natrafię na ślad banknotów i człowieka, który je puszcza w obieg?
— Proszę mnie niezwłocznie zawiadomić, nie wspominając o tem nikomu! — powiedział Froyant. — Idzie tu, jak pan wie, o życie, bowiem jeśli „Czerwony Krąg“ dowie się, że chcę odzyskać pieniądze, może być ze mną źle.
Adwokat potwierdził.
Czerwony Krąg zainteresował go widocznie, gdyż pozostał przy tym temacie, zadając pytania, a Mr. Froyant nie spostrzegł, że go wzięto na spytki.