Strona:PL E Zola Ziemia.djvu/439

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wolenie z upicia się, a kiedy pan jego pchnął go, zatoczył się.
Fouan musiał podtrzymać bydlę własnem ramieniem.
— Ależ ten osioł przebrzydłu spił się jak bela!
— Można śmiało powiedzieć, że spił się jak osioł — zauważył Hjacynt, przyglądający się osłu z braterskim zachwytem. — Pełen cebrzyk jednym tchem! To ci spust!
Kozioł tylko nie śmiał się. Nie śmiały się też Liza ani Franka, które przybiegły na odgłos wrzawy na podwórzu. Przedewszystkiem szło im o stratę wina, a nadto, nie tyle już o stratę wina, ile o wstyd, jakim okrywało ich złe sprawowanie Gedeona w oczach państwa Karolostwa. Odymali oni wyraźnie już wargi ze względu na Elodję, gdy, na dobitkę, przypadek chciał, że Zuzanna i Berta, przechadzając się razem, spotkały księdza Madelina przed samemi wrotami, zatrzymali się tedy wszystko troje i patrzyli. Ładna historja! Cała elita wiejska, przypatrująca się z wytrzeszczonemi oczami.
Fouan pchał osła. Ale Gedeon, uszczęśliwiony, czujący się doskonale na wolności, ani drgnął z miejsca i z miną poczciwca, upitego na wesoło, spoglądał dokoła rozbawionemi, zawilgłemi oczami, z oślinioną, ociekającą gębą, rozdziawioną wyraźnie do śmiechu. Opierał się, ciężki, chwiejący się na niskich swoich nogach i osiadał przy każdem popchnięciu, jak gdyby uważając to wszystko za wesołą zabawę. Kiedy jednak Kozioł zabrał się do niego, pchając go ku stajni, skończyła się przyjemność: osioł zwalił się do góry brzuchem, potem potoczył się na grzbiecie i zaczął tak doniośle ryczeć, że zdawało się, jak gdyby natrząsał się z patrzących na niego ludzi.
— A, ty obmierzły świntuchu, nauczę ja ciebie obżerać się i opijać do choroby! — wrzeszczał Kozioł, rzucając się na zwierzę i kopiąc je z całych sił.