Strona:PL Dzieło wielkiego miłosierdzia.pdf/621

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

stan wewnętrzny, że wielce ułatwia mnie poznanie działania Bożego w jej duszy. —
Co do powołania Siostry do Zakonu, to nie może być żadnej wątpliwości, choć to się stało pod wrażeniem blizkiej śmierci. Takie zrozumienie i obietnica, uczyniona Bogu, było łaską Bożą i chwilą najodpowiedniejszą do zwyciężenia natury ludzkiej, która się wzdryga na rzeczy jej przeciwne, a nie ma odwagi porzucić tych, które schlebiają i pociągają ku sobie. —
Życie człowieka jest krótkie i przemijające, świat piękny, ale zwodniczy; życie rodzinne nawet tym, co są powołani do niego, nie zawsze daje szczęście, — naraża na wiele cierpień, a często na niebezpieczeństwo nawet dla duszy. —
Dobrze najmilsza Siostra zrozumiała, że prawdziwe szczęście na ziemi wypływa z życia zakonnego, czyli poświęconego Bogu. Nie mam na myśli pociech i uniesień ducha chwilowych, jakie dusza czasami odczuwa; ale szczęściem nazywam to przeświadczenie wewnętrzne, że się spełnia Wolę Bożą i codzień dąży do zjednoczenia z Bogiem, aż do posiadania Go na wieki; choćby dusza dążyła po drodze ciernistej wyrzeczenia się i ofiary. —
Pragnęłabym napisać najmilszej Siostrze więcej wyczerpujący list w tej materyi, ale nawał pracy w tym czasie i trudność, jaką mi sprawia pisanie, leżąc w łóżku, niech usprawiedliwią moje dobre chęci.
Wolałabym osobiście pomówić z Siostrą w tej sprawie, więc gdyby Siostra mogła przyjechać na W. W. Świętych do Płocka, to proszę na obłóczyny Siostry Michelsonowej.
Teraz modlę się za Siostrę o pokój serca i gotowość wypełnienia Woli Bożej.
Pozostaję szczerze życzliwa

Sługa Marya Franciszka.

Płock d. 14 Października 1920 r.