Strona:PL Dzieło wielkiego miłosierdzia.pdf/565

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kich czynnościach naszych i pragnieniach serca; czuwać nad mową i powściągać język od słów próżnych, nie mających na celu Chwały Bożej i pożytku dla bliźniego; czuwać nad okazyą do złego i wcześnie się od takowej oddalać. — Ilekroć razy upadamy, zawsze z ufnością i skruchą w sercu podnośmy się z upadku naszego i szczerze się oskarżajmy, a Pan Jezus udzieli nam Swego miłosierdzia.
Cieszę się, że Duch Święty dał Bratu odczuć potrzebę rozważania Męki Pana Jezusa i pragnienie miłowania Go i bliższego naśladowania, bo tylko w Męce Pańskiej możemy bezpiecznie czerpać pociechę, odwagę i siłę do poddania się Woli Bożej w próbach, przeciwnościach i cierpieniach, jakie Bóg na nas dopuszcza dla oczyszczenia naszego serca.
Dobrze, że Brat sam zrozumiał, jak wielką łaską jest dla niego choroba, przez którą Pan Jezus leczy duszę i ostrzega, jakiem niebezpieczeństwem jest stan oziębłości i marnowanie łaski powołania zakonnego. Ten lęk przed śmiercią, jakiego Brat doznaje, nie tyle pochodzi z przywiązania do życia, ile z obawy duszy stawienia się na sąd Boży. To jest prawdziwym dowodem, że potrzeba odmienić życie, opuścić siebie, ożywić się duchem miłości Boga i bliźniego i zdać się na Opatrzność Boską we wszystkiem. —
Ze smutkiem w duszy już od pewnego czasu zauważyłam, że Brat z wielkiem zajęciem i upodobaniem oddaje się naukom przyrodniczym, które mu pochłaniają prawie wszystek czas i chęci do pracy. Z początku tłomaczyłam sobie, że to z potrzeby wywiązania się dobrze z obowiązku profesora; ale oprócz tego miał Brat obowiązek prefekta, a czemu tak mało oddaje się nauce o Bogu i z taką obojętnością traktuje tę wiedzę jakby drugorzędną, choć to najwyższa Mądrość, a wszystkie inne to marność