Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T6.djvu/066

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Strumienie rzeki, choć je nurt rozdziera,
Patrzą na siebie niebem“ et cetera.

I znowu wspomnień pieśń dziku, echowa,
Zagrała w sercu i łzy moje płyną.
O Ludko! dziecka kochanko, bądź zdrowa!
Jeżeli kiedy pod tą jarzębiną,
Co nieraz kładła koralowe grona
Na twoje włosy, siądziesz zamyślona;

Jeżeli książkę położysz przy sobie,
Jeśli szalona ta pieśń z tobą będzie: —
Kat nie odwracaj... bo nim spocznę w grobie,
Będę ci śpiewał, jak mrące łabędzie
Tak nieśmiertelnym płaczem, że raz jeszcze
Łez brylantowych osypią się deszcze.

I łzy się żywe rozbiegną po łonie
I strumień palce różowe otworzy,
Jeśli spłakaną twarz ukryjesz w dłonie.
Ja, wtenczas będę spokojny; jak w zorzy
Gwiazda niknąca, blady; lub z obliczem
Pełnem promieni boskich... albo niczem.

Jeśli Bóg wiedział, jak mi było trudno
Do tego życia, co mi dał, przywyknąć
I nie przeklinać i drogą bezludną
Iść po tym świeeicie szalonym, i niknąć,
Co dnia myśl jedną rozpaczy zaczynać,
Myślą tą modlić się... i nie przeklinać;

„Podróż do ziemi świętej.“ Pisma pośmiertne. Lwów 1865. I., 130-1.

Str. 3. w. 2. i nast. ...nim zginę
Dla ciebie z głuchych pamiątek tłumu
Wianek Ofelii uwinę.

Ofelia, oszalała z miłości kochanka Hamleta, o której wspomina. Słowacki w liście do matki z 21. sierpnia 1837, z Florencyi, w tych słowach: „Ja przynajmniej, że młody, to podohny jestem do Ofelii, która nachylając się po kwiaty, opadła w strumień i długo ją szata napełniona powietrzem