Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T4.djvu/173

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
JUDYTA.

Nu! – Czemu bramę rozbito
Gdzie ja odprawiam bosiny
Po ojcu?

KOSAKOWSKI

To ja Judyto,

JUDYTA.

Ach... czemu ty taki siny        485
Jak zabójca? oczy w słup?

KOSAKOWSKI.

Daj wody, pragnę jak pies.

JUDYTA.

Nu – ja ci dam moich łez.
Nie chodź tu, bo w karczmie trup.
A ja sama siedzę boso        490
Na popiele w szarym worze.
Póki trupa nie wyniosą
Żaden goim wejść nie może
Gdzie żydówka na bosinach,
A przed nią trup na drabinach        495
W śmiertelnéj leży koszuli.

KOSAKOWSKI.

Judyto...

JUDYTA.

Nu – co?

KOSAKOWSKI.

Chcę wody.

JUDYTA.

Nu – czy ty żebrak na kuli?
Ty możesz robić — ty młody;
Młode jeszcze twoje lata,        500
Możesz być hyclem u kata.

KOSAKOWSKI (dobywając szabli).

Jezu!