Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T4.djvu/019

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Białości, nie od jaśminów
Lecz od ciebie.

FENIXANA (Do Estrelli.)

Daj zwierciadło.

ESTRELLA.

Nie dziw piękna żeś ciekawa
Téj płci, na którą nie padło
Żadnéj plamki.

FENIXANA.

Głosi sława        50
Że ja piękna, że ja miła.
Gdyby to i prawda była
Cóż mi potém? kiedy źle mi!
Nie wesoło na téj ziemi!

SELINA.

Cóż ci jest?

FENIXANA.

Co jest? Selino        55
Ach gdybym ja to sama zgadła!
Gdyby mi to od zwierciadła
Powiedziano! – ach dziewczyno
Wnet bym sama boleść własną
Nakarmiła do przesytu;        60
I widziała w sercu jasno.
Ale teraz, w mgle przedświtu,
Czuję tylko że mnie kruszy
Jakiś smutek i tęsknota:
I że to jest męka duszy,        65
Meka duszy i zgryzota,
Gdy w uczuciach się tych miota,
Których czuciem czuć nie może.

ZARA.

Jeśli cię, Pani, nie bawią
Te ogrody w barw ubiorze:        70
Gdzie wiośnie posągi stawią
Róże, w poplątanych czołach,