Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/261

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ALINA. (wstając.)

Miła!...
Co tobie?...

BALLADYNA. (ze wzrastającém pomięszaniem.)

Gdybym cię siostro zabiła.

ALINA.

Co też ty mówisz?...

BALLADYNA.

       205 Daj mi te maliny!...

ALINA.

A kto wie siostro? gdybyś poprosiła,
Pocałowała usteczka Aliny.
Możebym dała?... spróbuj Balladynko...

BALLADYNA.

Prosić?...

ALINA.

Inaczéj żegnaj się z malinką.

BALLADYNA. (przystępując.)

Co?...

ALINA.

       210 Bo też widzisz siostro że ten dzbanek,
To moje szczęście, mój mąż, mój kochanek,
Moje sny złote i mój ślubny wianek,
I wszystko moje...

BALLADYNA (z wściekłością natrętną.)

Oddaj mi ten dzbanek.

ALINA.

Siostro?...

BALLADYNA.

Oddaj mi... bo!...

ALINA. (z dziecinném najgrawaniem się.)

Bo... i cóż będzie
       215 Bo?... Nie masz malin więc suche żołędzie
Uzbierasz w dzbanek — czy wierzbowe liście?...