Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T1.djvu/188

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
BOTWEL.

       10 O gwiazdo! świéć mi gwiazdo! na morze wypłynę,
Niech łódź moją strzaskają wodokryte głazy,
Nie dbam o nic, zaczęły sprawdzać się wyroki.

PAŹ.

Panie! panie! rospogódź ten smutek głęboki,
Strwożyć możesz królowę tych nieszczęść widziadłem,
       15 A cień twojego czoła na jéj czoło spadnie.

BOTWEL, z ironiją.

Co? rozpogodzić czoło paziu? to tak snadnie,
Idę, całą godzinę strawię przed zwierciadłem.
To łatwo twarz ułożyć. Uśmiéch gorżki twarzy
Nie jest owocem cierpień? igraszka dziecinna.
       20 Twarz moja była niegdyś, jak dziecka, niewinna,
Będę się śmiał jak dziecko co o świecie marzy.
O! Paziu, łatwo zatrzeć na czole te rysy?
Tak jak na pargaminie zaloty pisane,
Można przemazać! zetrzéć, nowe kłaść napisy.
       25 Przemażę pismo czoła — zniknie przemazane.
Bywaj zdrów!

Odchodzi.
PAŹ.

Jak gorżkimi przeraził mię słowy
Śpieszę teraz do Rizzia, z roskazem królowy.

Wybiega.