Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/380

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Na miłość Boską, uspokój się moja siostro, niech tylko chwilkę pomówię z tobą sam na sam, wszystko będzie dobrze.
Nanona znowu upadla na łóżko, jeżeli nie zupełnie uspokojona, to przynajmniej pani swego wzruszenia, bo najmniejszy promyk nadziei jest balsamem , gojącym cierpienia.
Książę, który postanowił godnie odegrać rolę opiekuna jak prawdziwy bohater Molierowski, zbliżył się do Nanony i całując ją w rękę:
— No, moja przyjaciółko — rzekł — sądzę, że niebezpieczeństwo minęło; przyjdź do siebie, zostawiam cię z bratem, którego tak kochasz. Chhciej mi wierzyć, że jedynie rozkaz królowej zniewolić mnie może do opuszceznia cię w chwili takiej.
Serce Nanony ścisnęło się; nie miała siły odpowiedzieć księciu; spojrzawszy tylko na Cauvignaca, wzięła go za rękę, jakby mu powiedzieć chciała:
— Czy mnie nie zwodzisz, mój bracie?... Mogęż rzeczywiście mieć nadzieję?
Cauvignac nazwajem uścisnął dłoń siostry, jakby ją zapewniając, a obróciwszy się do pana d‘Epernon:
— Tak, mości książę — rzekł — niebezpieczeństwo już minęło, ona poznaje, że ma obok siebie najwierniejszego przyjaciela, który gotów na wszystko, aby jej powrócić spokój i szczęście.
Nanoa, nie mogąc powstrzymać się dłużej, głośnem wybuchnęła łkaniem; teraz była kobietą zwyczajną, to jest istotą słabą, we łzach szukającą ulgi w cierpieniach.
Książę wyszedł, poruszając głową i wzrokiem polecając Nanonę Cauvignacowi.
— A! ileż cierpień sprawił mi ten człowiek — rzekła Nanona — gdyby chwilę dłużej pozostał, zdae mi się, żebym umarła.
Cauvignac poruszeniem ręki zalecił jej milczenie, następnie przyłożył ucho do drzwi, aby się przekonać, czy książę istotnie się odalił.
— O! co mnie to obchodzić może, czy on słyszy lub nie — zawołała Nanona — powiedziałeś parę słów dla uspokojenia mnie, powiedz teraz, co myślisz? Jaką masz nadzieję?
Hoja siostro — odpowiedział Cauvignac z powagą — nie zapewniam cię, czy to się nam powiedzie, lub nie, ale