Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/838

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Gdy doszli do rogu ulicy, żebrak wskazał mu zdaleka stojący samotnie, opuszczony, ponury domek. Atos skierował się ku niemu, — żebrak zaś, otrzymawszy przyrzeczoną nagrodą, umknął, jak mógł najszybciej.
Muszkieter okrążył dom dokoła, zanim odszukał drzwi, pomalowane czerwono, podobnie, jak cały budynek. Poprzez zamknięte okiennice nie przebłyskiwał ani promyczek światła; żaden szmer nie dowodził, by dom był zamieszkany; wyglądał ponuro i głucho, jak grób.
Atos zapukał parokrotnie, ale nikt się w domku nie odezwał. Dopiero, gdy zapukał po raz trzeci, rozległy się w domku kroki, poczem drzwi rozwarły się, i w progu stanął wysoki blady mężczyzna z czarnym włosem i zarostem. Atos zamienił z nim słów kilka przyciszonym głosem, poczem wysoki mężczyzna dał mu znak, żeby wszedł do wnętrza. Muszkieter skorzystał z pozwolenia, i drzwi zamknęły się za nim.
Człowiek, którego Atos poszukiwał tak daleko i z takim trudem, wprowadził go do swej pracowni, gdzie właśnie zajmował się składaniem szkieletu z grzechocących kości przy pomocy żelaznych drucików. Cały korpus był już gotowy, tylko głowa leżała jeszcze na stole.
Urządzenie pokoju wskazywało, że gospodarz domu zajmuje się naukami przyrodniczemi; były tam słoje, pełne wężów, poznaczone wedle gatunków, — wysuszone jaszczurki, umocowane w wielkich ramach z czarnego drzewa, błyszczały, jak szmaragdy, — wreszcie pęki dzikich polnych ziół, wonnych i posiadających zapewne jakieś nieznane ogółowi właściwości, zwisały z pułapu i zapełniały kąty pokoju.
Wysoki człowiek mieszkał w tym domku samotnie, — służby nie trzymał wcale.
Atos obojętnym, zimnym wzrokiem spojrzał na wszystkie opisane przez nas przedmioty i na zaproszenie gospodarza domu usiadł przy stole, a wyjaśniwszy przyczynę swych odwiedzin, oświadczył, jakiej wymaga usługi.
Zaledwie jednak wypowiedział swe żądanie, nieznajomy, stojący dotąd spokojnie obok muszkietera, cofnął się z przestrachem i wręcz odmówił.
Wówczas Atos wyjął z kieszeni kawałek papieru, na