Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/755

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ciach bezwładnego, nieczułego ciała. Jak już mówiłam, opanował mię połowiczny bezwład, ale miałam świadomość chwili. Broniłam się z całych sił i prawdopodobnie, mimo osłabienia, długo stawiałam opór, gdyż w pewnej chwili zaklął z wściekłością:
„— Przeklęte purytanki! wiedziałem dobrze, że potrafią zmęczyć swoich oprawców, ale nie sądziłem, by opierały się tak długo swym kochankom.
„Niestety, rozpaczliwy mój opór nie mógł trwać bez końca, i uczułam, że mię resztki sił opuszczają. I tym razem nędznik ten skorzystał... wprawdzie nie ze snu mego, lecz z mego omdlenia“.
Felton słuchał w milczeniu, i tylko głuchy jęk, wydarł się z piersi jego; pot rzęsisty zlewał mu przytem marmurowe czoło, a ręka, ukryta pod płaszczem, darła paznokciami pierś aż do krwi.
„Gdy odzyskałam przytomność, pierwszem mojem poruszeniem było odszukanie ukrytego pod poduszką noża, którego poprzednio nie zdążyłam wydobyć. Nie mogąc posłużyć się nim do obrony, chciałam, by przynajmniej zmazał moje winy.
„Zaledwo jednak wzięłam nóż w rękę, przyszła mi do głowy straszliwa myśl...“
Tu milady jakby zawahała się, a po chwili rzekła:
— Przysięgłam ci, Feltonie, powiedzieć wszystko i dotrzymam przysięgi; przyrzekłam powiedzieć ci prawdę i powiem, chociażby mię to miało zgubić.
— Przyszła ci myśl pomsty na tym człowieku, nieprawdaż? — zawołał Felton.
— Tak jest — odrzekła milady. — Wiem dobrze, że była to myśl niegodna chrześcijanki; niewątpliwie podszepnął mi ją ten wieczny wróg naszej duszy, ten lew ryczący, który krąży nieustannie koło nas... I cóż ci mam powiedzieć jeszcze, Feltonie? — mówiła dalej głosem kobiety, przyznającej się do zbrodni. — Opanowała mię ta myśl wszechwładnie i odtąd nie opuściła już nigdy. I za tę właśnie żądzę mordu ponoszę dzisiaj karę.
— Mów. dalej! mów! — zawołał Felton. — Pragnę wiedzieć, jak się pomściłaś.