Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/578

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Planchet, założywszy serwetę na ramię, usługiwał, Fourreau otwierał flaszki, a Brisemont (tak się nazywał rekonwalescent) przelewał do szklanych karafek wino, które po zmąceniu w podróży już się dostatecznie ustało. Pierwsza wszakże z otwartych flaszek miała jeszcze na spodzie nieco mętów, więc Brisemont zlał osad do szklanki, i d’Artagnan pozwolił mu resztę wina z tej flaszki wypić, gdyż nieborak był jeszcze ciągle bardzo osłabiony.
Współbiesiadnicy zjedli już zupę i zamierzali właśnie wychylić pierwszą szklankę wina, gdy nagle z fortu Ludwika i z fortu t. zw. Nowego zabrzmiały wystrzały armatnie. Gwardziści, w przypuszczeniu, że jest to jakiś niespodziewany atak, bądź ze strony oblężonych, bądź też ze strony Anglików, chwycili szpady, d’Artagnan żwawo poszedł za ich przykładem, i wszyscy trzej wybiegli z kantyny, by podążyć na swe stanowiska. Zaledwie jednak znaleźli się poza kantyną obozową, dowiedzieli się o przyczynie alarmu. Naokół brzmiały gromkie okrzyki: „Niech żyje król!“, „Niech żyje kardynał!“, a odgłos bębnów rozlegał się ze wszystkich stron.
Istotnie król, zniecierpliwiony przymusową swą z powodu choroby bezczynnością, jak już wspomnieliśmy, wyruszył z Chaillot i przybywał właśnie z całym swym dworem, prowadząc dziesięć tysięcy żołnierzy. Muszkieterowie towarzyszyli mu w przedniej i tylnej straży. D’Artagnan, znalazłszy się w szeregu, wypatrywał swych przyjaciół, a postrzegłszy ich nareszcie, pozdrowił wymownym ruchem, gdy przechodzili obok niego, jak również powitał pana de Tréville, który poznał go natychmiast.
Po skończonej ceremonii przyjęcia króla w obozie czterej przyjaciele rzucili się sobie w objęcia.
— No, przyjaciele! — wołał d’Artagnan, — nie mogliście przybyć bardziej w porę. Mięsiwo nie wystygło jeszcze zapewne. Nieprawdaż, moi panowie? — dodał, zwracając się do dwóch gwardzistów, których przedstawił swym przyjaciołom.
— Aha! — rzekł Portos, — bankietujemy tu sobie, jak widzę.
— Mam nadzieję, że kobiet na tej uczcie niema Wtrącił Aramis.