Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/410

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wszystko. Bo rzeczywiście nigdy chyba nikt nie pracował na to gorliwiej odemnie. Gospodarzu, ja sam wypiłem conajmniej pięćdziesiąt flaszek...
— Wielkie nieba! — zakrzyknął oberżysta. — Jeżeli służący pański w dodatku wypił tylko połowę tego, jestem zrujnowany...
— Mój Grimaud jest służącym z dobrego domu i nie ośmieliłby się nigdy przejmować moich zwyczajów; pił prosto z beczki... Ale, zdaje mi się, zapomniał zasadzić czopa z powrotem... Słyszycie, jak się leje?...
D’Artagnan parsknął śmiechem, który zaniepokojenie oberżysty przemienił w gorączkę.
W tej samej chwili poza plecami Atosa ukazał się Grimaud z muszkietem na ramieniu, chwiejący się na nogach i z bezwładną głową, podobny do pijanych satyrów na obrazach Rubensa; z przodu i z tyłu zlany był jakimś gęstym płynem, w którym oberżysta rozpoznał najlepszą swoją oliwę.
Wyszli wreszcie z piwnicy i, przeciągnąwszy przez wielką izbę, rozgospodarowali się w najlepszym w całej oberży pokoju, który d’Artagnan zajął prawem pierwszeństwa.
Tymczasem oberżysta i jego żona pobiegli z latarkami w ręku do piwnicy, dokąd przez tak długi czas mieli wstęp wzbroniony.
Straszny widok przedstawił się tutaj ich oczom.
Poza obwarowaniem, które Atos dla utorowania sobie wyjścia sam zburzył, a które składało się z mnóstwa klepek, belek i próżnych antałków, rozmieszczonych wedle wszelkich prawideł sztuki obronnej, widać było tu i ówdzie walające się w kałużach wina i oliwy kości z całych spożytych szynek, lewy kąt piwnicy zawalony był potłuczonemi flaszkami, a beczka, której kran zapomniano zamknąć, traciła przez ten otwór ostatnie krople krwi swojej. Niby na polu bitwy, jak powiedział jeden ze starożytnych poetów, panował obraz zniszczenia i śmierci. Z pięćdziesięciu salcesonów, które wisiały przedtem u pułapu, pozostało zaledwie dziesięć.
Rozpaczliwe jęki oberżysty i jego żony, gdy to spostrzegli, przebiły sklepienia piwnicy i, dobiegłszy uszu