Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/283

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

który raczej przeszkadzał, niż pomagał w utarczce, i ruszono dalej w nadziei, że zdążą na noc do Amiens.
— Do licha! — zaklął Atos, gdy jechali dalej, mając już poczet, zmniejszony do dwóch panów i Grimauda oraz Plancheta. — Do licha! nie dam się więcej złapać i zaręczam ci, że nie otworzę ust, ani nie dobędę szpady, póki nie przybędziemy do Calais. Przysięgam...
— Nie przysięgajmy — rzekł d’Artagnan, — pędźmy tylko, ile tchu starczy koniom.
Podróżnicy wbili ostrogi w brzuchy rumaków, które, podniecone tem, wytężały siły. O północy przybyli do Amiens i zatrzymali się przed gospodą pod Złotą Lilią.
Oberżysta wyglądał na najzacniejszego człowieka na świecie. Przyjął podróżnych ze świecą w jednej ręce, a bawełnianą szlafmycą w drugiej, i chciał każdego z nich umieścić w osobnym pięknym pokoju. Na nieszczęście, pokoje te znajdowały się na dwóch przeciwnych krańcach gospody. D’Artagnan i Atos nie zgodzili się na to. Oberżysta odpowiedział, że nie rozporządza innymi pokojami, godnymi Ich Wysokości; a podróżni oświadczyli, że gotowi się przespać w ogólnej sali na siennikach, rzuconych na ziemię. Oberżysta nalegał, oni upierali się przy swojem; wreszcie musiał zastosować się do tego, czego żądali.
Zaledwie przyrządzili sobie posłanie i zatarasowali drzwi od wewnątrz, gdy zapukano do okiennicy od strony podwórza. Zapytali, kto taki, i otwarli okiennicę, poznawszy głosy swych pachołków.
Byli to istotnie Planchet i Grimaud.
— Grimaud sam potrafi dopilnować koni — oświadczył Planchet, — a jeżeli panowie pozwolą, ja położę się na progu. Dzięki temu, będą panowie mogli mieć pewność, że nikt tu nie wejdzie.
— A na czem się położysz? — spytał d’Artagnan.
— Oto moje posłanie — odpowiedział Planchet, wskazując wiązkę słomy.
— Chodź więc — rzekł d’Artagnan. — Masz słuszność; postać tego oberżysty nie bardzo mi się podoba; jest zanadto uprzejmy.
— Mnie nie podoba się także — oświadczył Atos.
Planchet wszedł do pokoju przez okno, ułożył się pod