Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/278

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Do Calais — odparł d’Artagnan; — jest to najprostsza droga do Londynu.
— Dobrze — rzekł Portos. — Moje zdanie zatem jest następujące...
— Mów.
— Czterej ludzie, podróżujący razem, budzą zawsze podejrzenie; d’Artagnan zatem da każdemu z nas wskazówki. Ja wyruszę pierwszy drogą na Boulogne, aby wybadać teren; Atos wyjedzie w dwie godziny później, udając się w stronę Amiens; Aramis pospieszy za nami przez Noyon; wreszcie d’Artagnan pojedzie, którędy mu się spodoba, w przebraniu Plancheta, podczas gdy Planchet będzie nam towarzyszył, udając d’Artagnana w mundurze gwardyjskim.
— Mojem zdaniem, panowie — oświadczył Atos, — nie należy wtajemniczać służby w podobną sprawę. Szlachcic może niekiedy przypadkiem zdradzić jakąś tajemnicę; służący sprzeda ją prawie zawsze.
— Plan Portosa — rzekł d’Artagnan — wydaje mi się niepraktycznym, choćby dlatego, że sam nie wiem, jakie mógłbym wam dać wskazówki. Zadaniem mojem jest odwiezienie listu, nic więcej. Nie posiadam i nie mogę sporządzić trzech odpisów tego listu, gdyż pismo jest zamknięte pieczęcią; sądzę zatem, że wypada nam wspólnie odbywać podróż. Pismo to jest ukryte w mojej kieszeni — mówiąc to, pokazał kieszeń, w której się list znajdował. — Gdybym padł podczas wyprawy, jeden z was weźmie list, i ruszycie w dalszą drogę. Gdbyby ten drugi został zabity, przyjdzie kolej na następnego, i tak dalej... Chodzi bowiem jedynie tylko o to, aby jeden z nas przybył do celu.
— Brawo, d’Artagnanie! W zupełności podzielam twoje zdanie — zawołał Atos. — Należy zresztą postępować konsekwentnie. Udaję się do kąpieli, wy zaś mi towarzyszycie; zamiast udać się do Forges, jadę nad morze, to mi wolno. Gdyby nas chciano zaaresztować, pokażę list pana de Tréville, wy zaś wykażecie się otrzymanymi urlopami; jeżeli zostaniemy napadnięci, będziemy się bronili; jeżeli pociągną nas przed sąd, będziemy twierdzili z całą stanowczością, że nie mieliśmy zgoła innych za-