Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/260

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kobiety, zwłaszcza zaś ty, panie Bonacieux, ty, który rozmawiałeś z kardynałem. A jednak — dodała — bardzo to smutne, że mąż, na którego przywiązanie niezawodnie liczyłam, postępuje ze mną tak niełaskawie i nie chce zadowolnić moich życzeń.
— Bo życzenia twoje mogą zaprowadzić za daleko — odpowiedział Bonacieux tryumfującym głosem. — Dlatego muszę ci niedowierzać.
— Więc wyrzekam się ich spełnienia — oświadczyła młoda kobieta z westchnieniem. — Dobrze; nie mówmy już o tem.
— I gdybyś przynajmniej powiedziała mi, co mam robić tam w Londynie — odezwał się Bonacieux, który przypomniał sobie, trochę późno, że Rochefort zalecił mu wybadać tajemnice żony.
— Wiadomość ta jest ci już teraz zbyteczna — odparła młoda kobieta, którą instynktowna nieufność powstrzymała od zwierzeń. — Chodziło o drobnostkę, jedną z tych, jakich często pragną kobiety, o pewien sprawunek, na zakupnie którego możnaby było dużo zarobić.
Im bardziej jednak młoda kobieta starała się ukryć swą tajemnicę, tem bardziej upewniał się Bonacieux w przekonaniu, że tajemnica ta ma doniosłą wagę. Postanowił też udać się natychmiast do hrabiego de Rochefort i zawiadomić go, że królowa poszukuje kogoś, chcąc wysłać go do Londynu.
— Wybacz mi, droga pani Bonacieux, że cię teraz opuszczę — rzekł. — Nie wiedząc, że przyjdziesz do mnie, umówiłem się na tę godzinę z jednym z moich przyjaciół. Powrócę jednak niebawem i, jeżeli zechcesz zaczekać na mnie przez chwilę, to natychmiast po załatwieniu tej sprawy z przyjacielem odprowadzę cię do Luwru, zwłaszcza wobec tego, że zaczyna się już zciemniać.
— Dziękuję panu — odparła pani Bonacieux. — Nie jesteś dość odważny, abyś mógł mi być przydatny; powrócę zatem sama do Luwru.
— Jak ci się podoba, moja droga — rzekł były kramarz. — Kiedyż cię znowu zobaczę?
— Niedługo; mam nadzieję, że w najbliższym tygodniu będę wolniejsza od służby, skorzystam więc z tego