Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/225

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wieść — zakrzyknął pan de Tréville z iście gaskońską szczerością i prawdziwie żołnierską szorstkością, — albowiem na godziną przedtem pan Atos, który, jak mogą zapewnić Waszą Królewską Mość, jest potomkiem wielce znakomitego rodu, zaszczycał nas po spożyciu u mnie obiadu rozmową w salonach mego pałacu z księciem de La Trémouille i z hrabią de Chalus, którzy znajdowali się tam właśnie.
Król spojrzał na kardynała.
— Przesłuchanie napadniętych zasługuje na wiarą — odezweł się kardynał, odpowiadając na nieme zapytanie króla; — pokrzywdzeni poczynili takie zeznania, jakie miałem zaszczyt przedstawić Waszej Królewskiej Mości.
— Protokóły urzędników, noszących togi, nie mogą się równać z żołnierskiem słowem honoru — odparł z dumą pan de Tréville.
— Dobrze, dobrze, panie de Tréville — rzekł król; — uspokój sią.
— Jeżeli Jego Eminencya ma jakieś podejrzenia wzglądem którego z moich muszkieterów — nie dał się zbić z tropu pan Tréville, — to wobec tego, że znam dostatecznie sprawiedliwość pana kardynała, sam będą żądał śledztwa.
— W domu, gdzie zarządzono to postępowanie sądowe, mieszka, o ile wiem, pewien Bearneńczyk, przyjaciel muszkietera — oświadczył obojętnie kardynał.
— Wasza Eminencya mówi o panu d’Artagnan.
— Mówią o młodym, protegowanym przez pana człowieku, panie de Tréville.
— To ten sam, Wasza Eminencyo.
— Czy nie przypuszczasz pan, że ów młody człowiek dawał jakieś złe rady...
— Panu Atosowi, człowiekowi dwa razy starszemu? — przerwał pan de Tréville.
— Nie, Wasza Eminencyo! Zresztą pan d’Artagnan tego wieczora był u mnie.
— Ach, tak! — rzekł kardynał, — wszyscy zatem byli u pana tego wieczora!...
— Czyżby Wasza Eminencya powątpiewał w moje słowa? — zapytał pan de Tréville z czołem purpurowem od gniewu.