Przejdź do zawartości

Strona:PL Dumas - Michał-Anioł i Tycjan Vecelli.djvu/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

właśnie ich zgubiło, albo raczéj ocaliło; od tej bowiem chwili zaczyna się sława Giorgiona i pomyślna zmiana w sposobie i stylu malowania, któréj Tycjan winien swe imie; Tycjan, z początku przyjaciel, naśladowca, uczeń prawie Giorgiona, wkrótce staje się jego współzawodnikiem, rywalem, zwycięzcą.
Jan Bellini nie mógł przebaczyć swoim dwóm uczniom ich niesłychanego zbiegostwa; a więc gdy ostatni cekin poszedł za 99 drugimi, i dwaj towarzysze uczuli pustki w kieszeni, a nie mając żadnéj roboty, i potraciwszy kochanki, ze skruszoném obliczem i spuszczonémi uszami powrócili do pracowni, byli wypchnięci za drzwi, bez pobłażania i miłosierdzia.
— Ano, tém gorzej zawołał Giorgione, którego charakter wyniosły przechodził nagle od prośby do rozjątrzenia, ponieważ nie chce nas więcéj przyjąć, pokażmy, że opuszczając go jesteśmy szczęśliwi. Pójdziem, gdzie nas oczy poprowadzą, i wierz mi, Tycjanie, będziesz razem ze mną dziękować niebu, że nam nastręczyło dobrą zręczność puścić do licha tego świętoszka. Najmiemy sobie pokoik na canalazzo i