Strona:PL Dumas - Kawaler de Chanlay.djvu/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Bóg nie zesłał tego poczciwego i dzielnego szlachcica?
Wieczorem, na chwilę przed przybyciem do Angers, Gaston zapytał panie, w którym chcą stanąć hotelu? Augustyanka zajrzała do karneciku, na którym zgóry wypisane były wszystkie ich etapy, i wymieniła nazwę. Przypadkowo w tym samym hotelu miał zatrzymać się i Gaston; posłał też przodem Ovena, dla zatrzymania numerów.
Po przybyciu Gaston otrzymał bilecik, który Helena napisała podczas obiadu, i wręczyła mu go przy wysiadaniu z powozu. Niestety! biedacy zapomnieli już, co oboje mówili z sobą w nocy przed wyjazdem pod oknem; mówili o swej miłości, tak jakby ona miała trwać bez przerwy, a o szczęściu swem, tak jakby ono nie miało się skończyć razem z podróżą.
Gaston przeczytał jej bilecik z głęboką boleścią. Nie czynił on sobie illuzyi: widział przyszłość, jaką była rzeczywiście, to jest rozpaczliwą. Przysięgą ze spiskiem związany, wysłany do Paryża ze zleceniem okropnem, przyjmował on tę radość tylko jako wytchnienie na drodze do nieszczęścia, ale nieszczęście zawsze stało u końca tej drogi, groźne, straszliwe.
Były jednak chwile, w których Gaston zapominał o tem, te mianowicie, kiedy jechał obok powozu, lub podawał rękę Helenie przy wejściu pod górę: wtedy zamieniali z sobą spojrzenia tak czule, że im serca tajały ze szczęścia; rzu-