Przejdź do zawartości

Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

się zmienili. Unosząc się duchem ponad wypadkami i dążąc za pochodem ludzkości, widziałem, że umysły zmierzały do postępu, a postęp prowadził do wolności. Widziałem, że zjawiali się prorocy, natchnieni przez Boga, aby wspierać chwiejny pochód ludzkości, która, ślepa od urodzenia, w ciągu wieku czyni krok jeden ku światłu, a wiek — to dzień jeden ludzkości.
Rzekłem sobie, że nie poto odkryto mi tyle rzeczy nadprzyrodzonych, ażebym je w sobie zagrzebał. Napróżno góra zamyka w swem wnętrzu żyły złota, napróżno ocean na dnie perły ukrywa; górnik wytrwały rozedrze łono góry, nurek zstąpi w głębiny morza... Lepiej więc naśladować nie górę i morze, lecz słońce, lepiej roztaczać światło nad ziemią!
Rozumiecie mnie teraz?...
Nie dla dopełnienia obrzędów masońskich przybyłem ze Wschodu.
Przybyłem, aby rzec: Bracia!... pożyczcie skrzydeł i oczu od orłów, wznieście się ponad świat, stańcie wraz ze mną na szczycie góry, gdzie szatan zaniósł Chrystusa, i rzućcie wzrokiem na ziemię. Ludy to olbrzymie, zrodzone w różnych epokach i w warunkach odmiennych, idą swym torem i przybyć muszą do celu, dla którego stworzone zostały.
Postępują bezustannie, choć zdają się odpoczywać, a gdy się cofają jakimś trafem niespodzianym, nie znaczy to, aby szły wstecz; przeciwnie, nabie-