Przejdź do zawartości

Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1695

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
CXLII
KONSULTACJA

Najgłębsza cisza panowała wokoło. Nie słychać było żadnego głosu ludzkiego, ani nawet szmeru wiatru.
Ruch w Trianon ustał już także, służba i dworzanie porozchodzili się do mieszkań, miniaturowy dwór delfinowej opustoszał zupełnie.
Andrea doznawała jakiejś obawy z powodu choroby, której doniosłość dali jej odczuć brat i lekarz. Dziwił ją również powrót doktora, który rano uznał jej przypadłości za nic nie znaczące, a wszelkie leki za zbyteczne. Ale dzięki niewinności przeczystej swej duszy nie domyślała się jeszcze podejrzeń, jakie inni mieli.
Doktór, zwróciwszy światło lampy na pacjentkę, ujął ją za rękę, ale nie jak lekarz puls badający, lecz jak przyjaciel lub spowiednik.
— Panno Andreo, czy pani życzyłaś sobie abym przybył, czy też było to tylko życzeniem brata pani?
— Brat mój, powróciwszy, oznajmił mi, że pan