Przejdź do zawartości

Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

żeby zachować sobie zapewne łatwość trzykrotnego zaprzania się Boga, jak to uczynił święty jego patron.
Nieszczęściem dla Eau de Benjoin, półkownik otrzymał dymissyę. Powrócił do Francyi skarżyć się na tę decyzyę; bez względu na skargi, decyzya utrzymana została. Półkownik przeszedł zatem na półżołdu. Jakie zmniejszenie dochodu, pociągnęło za sobą zmniejszenie służby, i Paweł znowu pozostał na bruku.
Ma się rozumiéć że nie był oszczędniejszy przy półkowniku, jak przy swoim Angliku.
Ale zrobił piękną znajomość. Tą znajomością był Chevet. Chevet zarekomendował mi go na doskonałego lokaja: mówił czterma językami, nie licząc własnego, dobry na piechotę, dobry na koniu, i jednę tylko miał wadę, że gubił wszystko, cokolwiek mu powierzono — otoż wszystko.
Nie trzeba mu było tylko nic powierzać, a wtedy była to perła lokajów. Co się tycze jawnéj jego skłonności do rumu, Chevet nie powiedział mi ani słowa, zgadując bez wątpienia, że ja sam to postrzegę.
Chevet omylił się. Widziałem kiedy niekiedy jak Eau de Benjoin przewracał dużemi oczyma, które zamiast białych były żółte. Postrzegałem że dobitniéj przyciskał mały swój palec do szwu u spodni; sły-