Przejdź do zawartości

Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/820

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w niedostatku; może jeżeli zechce opuścić zawód złotniczy i kupić sobie kompanię w wojsku lub urząd dworski; będzie to mojem staraniem dostarczyć mu na to pieniędzy.
— Rozumie się — przerwał król — że do nas należy ażebyś nie uszczuplał zbytecznie twoich funduszów.
— A więc Najjaśniejszy panie...
— Zgadzam się tedy na związek Askania Gaddo Gaddi pana Neslu — zawołał król śmiejąc się — tak dalece pewność o wierności pani d’Etampes przywróciła mu dobry humor.
— Spodziewam się, że nie wypada — szepnął Benvenuto do ucha księżnej, ażeby pan Neslu siedział w więzieniu.
Pani d’Etampes wezwawszy oficera ze straży powiedziała mu kilka słów do ucha, kończąc wyrazami: W imieniu króla.
— O co rzecz idzie? — zapytał król.
— Księżna posyła po narzeczonego — odpowiedział Benvenuto.
— Dokąd?
— Tam gdzie pani d’Etampes znając dobroć Waszej królewskiej mości, kazała mu oczekiwać.
W kwadrans potem, drzwi salonu, w którym oczekiwali: Blanka, prewot, d’Orbec, ambasador hiszpański i cały dwór prawie, otworzyły się.