Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/768

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Lecz Najjaśniejszy panie, wnijście do Luwru....
— Rozumiem! rozumiem! ten który wydał zakaz może go cofnąć. Był to środek ostrożności, lecz teraz gdy wszyscy są twoimi przyjaciółmi, wszystko też wraca do dawnego trybu.
— A więc Najjaśniejszy panie — odezwała się księżna — ponieważ Wasza królewska mość jesteś skłonnym do udzielania łask, czy mogę wystąpić z małą prośbą lubo nie utworzyłam Jowisza?
— To prawda — rzekł Benvenuto pół głosem — lecz dość często księżno tworzyłaś Danaę.
— Cóż to za prośba? — zapytał Franciszek I-szy, który nie dosłyszał tego epigramata. Mów mościa księżno i wierz mi, że jakkolwiek zdaje się, że chcesz korzystać ze sposobności, pragnę okazać się zawsze gotowym spełniać twoje życzenia.
— Wasza królewska mość raczysz tedy wyświadczyć łaskę panu d’Estourville, podpisując akt ślubny mojej młodej przyjaciółki a córki jego z brabią d’Orbec.
— Zdaje się, że z mojej strony — odpowiedział Franciszek — doznam więcej przyjemności, gdy cię księżno zapewnię o moich względach w tym razie.