Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/498

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

, która się ożywia wśród swobody i zamożności.
Cóż znaczy geniusz twórczy uwięziony w zagrodzie domowej! Powiedźcie, o! Dancie Ąligieri, Michale Aniele, mój mistrzu! jakżebyście się śmieli widząc ucznia waszego kołyszącego dziecię lub błagającego o przebaczenie żony. Tak, trzeba być mężnym dla siebie samego, wspaniałomyślnym dla Stefany; pozostanę sam z moim smutkiem, z marzeniami, poddając się losowi.
Widzicie tedy dzieci, że dotąd jestem takim jakim byłym. Wprawdzie przyznać należy, iż w mojem postanowieniu przebijało się samolubstwo, lecz zarazem mieściło się żywe i szczere przywiązanie do Stefany i moje obłąkanie nie było nierozsądnem zupełnie.
Nazajutrz wróciłem uspokojony do pracowni.
Stefana podobnież wydawała się spokojną, lecz była bledszą niż zwykle.
Tak upłynął miesiąc.
Pewnego wieczora Stefana przy pożegnaniu, wymówiła te wyrazy:
— Za tydzień będę żoną Grismonda Gaddi.
A że nie zaraz się oddaliła, miałem porę jej się przypatrzyć.