Strona:PL Doyle - Wspomnienia i przygody T1.pdf/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Pamiętam dobrze to zdarzenie i nie wątpię, że moje nagłe przejście od tonu właściciela domu, trapionego przez włóczęgę, do tonu lekarza, dbałego o zarobek, musiało być zabawne. Tylko o ile mnie pamięć nie myli, cygan dostał od nas sześć pensów, a nie my od niego.
Przez jakiś czas żyliśmy zupełnie sami, gospodarując pospołu i spędzając wieczory na długich przechadzkach. Nagle przyszło mi na myśl, że mogę odnająć część mieszkania na dole, wzamian za obsługę domową i gotowanie. Zrobiłem odpowiednie ogłoszenie i z pośród mnogich kandydatek wybrałem dwie starsze kobieciny, które oświadczyły, że są siostrami. Ich późniejszy stosunek nie dowodził wcale siostrzanych uczuć. Kiedy się wprowadziły, dom mój zaczął mieć wygląd bardziej normalny. Niedługo jednak powstały swary i kłótnie, tak, że jedna z gospodyń się wyprowadziła, a wkrótce i druga poszła jej śladem. Ponieważ pierwsza z nich wydała mi się sprawniejszą, postanowiłem ją odszukać i przekonałem się niedługo, że założyła ona maleńki sklepik. Ponieważ płaciła komorne tygodniowo, przeto kwestja wypowiedzenia nie przedstawiała trudności. Lecz sprawa zapasu sklepowego niepokoiła babinę. „Ja wykupię cały ten zapas“, oświadczyłem wspaniałomyślnie. Kosztowało mnie to wprawdzie siedemnaście i pół szylinga, lecz za to byłem zaopatrzony w zapałki, czernidło do butów i tym podobne rzeczy na długi czas. Od tego czasu spożywaliśmy gotowane obiady i rozpoczęliśmy życie normalne pod każdym względem.