Strona:PL Doyle - W obronie czci kobiecej.pdf/4

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dne najniewinniejsze głupstwo, żaden lekkomyślny czyn młodości nie jest niewinny, jeśli go weźmie w swoje ręce Milverton. Jest majętnym i może za pomocą pieniędzy robić co zamierza. Powiedziałem ci już, że jest to jeden z największych szubrawców w całym Londynie i powiedz sam, czy to nie prawda, czy nie gorszy on stokroć od złoczyńcy, który popełnia zbrodnię w przystępstwie szału, podczas gdy on dręczy swoje ofiary z zimnem wyrachowanem okrucieństwem, zarówno dla własnej dzikiej przyjemności, jak i dla napełnienia i tak już pełnych sakw ich mieniem?
Rzadko kiedy zdarzało się, żeby Holmes był tak głęboko wzruszony.
— Czy tego draba nie można pociągnąć do sądowej odpowiedzialności? — zapytałem.
— W teoryi — tak, ale w praktyce w żaden sposób. Na cóż zdałoby się na przykład jakiejś kobiecie, gdyby tego wampira na kilka miesięcy zamknięto, skoro zgubiła by przedewszystkiem samą siebie? Widzisz więc, że jego ofiary są wobec niego bezsilne. Gdyby on kiedykolwiek chwycił w swoje pazury jaką zupełnie niewinną osobę, to być może, że udałoby się nam go złowić. Ale on przebiegły i ostrożny, jak sam szatan. O, nie, nie, my musimy poszukać innych dróg i innych środków, by położyć koniec jego rzemiosłu.
— W jakim celu on dziś do nas przychodzi?
— Pewna moja klientka powierzyła mi załatwienie drażliwej sprawy. Klientką tą jest uro-