Strona:PL Doyle - W obronie czci kobiecej.pdf/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

do ucha — wcale tego nie pojmuję, ale niech tam, nie mamy chwili czasu do stracenia.
— Czy mogę ci w czem pomódz?
— Owszem. Stań koło drzwi i jeżeli usłyszysz, że ktoś się zbliża, zasuń natychmiast rygle, abyśmy mogli tymczasem czmychnąć tą samą drogą, którąśmy tu weszli. Jeżeliby zaś nadszedł kto z tej strony, to gdybyśmy już swój cel osiągnęli, uciekniemy do ogrodu, jeżeli zaś nie — ukryjemy się za portyerą. Zrozumiałeś mój plan?
Skinąłem głową twierdząco i stanąłem przy drzwiach. Nie czułem już wcale tej trwogi, która mną z początku miotała, lecz przeciwnie doznałem dziwnego uczucia zapału do ryzykownego i śmiałego przedsięwzięcia. Szlachetna nasza misya, przeświadczenie, że wykonujemy czyn rycerski w obronie honoru kobiety, wstrętny charakter naszego nieprzyjaciela — wszystko to dodawało mi animuszu i odwagi i pragnąłem serdecznie, aby nasza awanturnicza wyprawa uwieńczona została pomyślnym skutkiem. Nie myślałem już wcale o winie z naszej strony i pomimo grożącego niebezpieczeństwa byłem wesoło usposobiony. Z wielkiem zainteresowaniem przypatrywałem się, jak Holmes rozłożył swoje instrumenty i ze spokojem, oraz niesłychaną wprawą dobierał je do zamków olbrzymiej kasy, zawierającej stosy listów wielu kobiet zagrożonych na swojej czci i honorze. Holmes zakasał rękawy i próbował narzędzi, jak najwprawniejszy mechanik, nie czyniąc najmniejszego szelestu i zacho-