Strona:PL Doyle - Trzej studenci.pdf/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

a przekonasz się pan, że nie będę niesprawiedliwym.
Od pierwszej chwili, panie profesorze, gdy tylko pan powiedział, że nikt, a nawet sam Bannister nie wiedział o tem, iż tak bardzo ważne papiery w pokoju pańskim się znajdują, wypadek począł w moim umyśle przybierać coraz ważniejsze kształty. Drukarza stanowczo pominąć musimy, bo on mógł treść tych papierów odbić sobie w drukarni, a nie fatygował by się aż tutaj. Indyanina także nie można posądzać. Jeżeli bowiem podczas jego nieobecności u pana druk był zwinięty w rulon, to niepodobna było się domyślać, co tam się wewnątrz mieści. Wykluczone jest również, ażeby ktoś przypadkowo wszedł do pokoju podczas nieobecności pańskiej właśnie w tym dniu, kiedy na biurku znajdowała się korekta. Wszystkie te możliwości odrzuciłem od razu. Ten ktoś o istnieniu korekty wiedział napewno przedtem jeszcze, nim wszedł do pokoju. Pytanie tylko, w jaki sposób dowiedział się on o tem?
Wszedłszy wczoraj na dziedziniec, zbadałem przedewszystkiem okno. Śmiałem się w duchu z tego, co pan przypuszczał, a mianowicie, że niemożliwem jest, aby się ktoś odważył przeciskać przez kraty w biały dzień, wobec licznych przechodniów. Zmierzyłem też dokładnie, jak wysokim musiałby być mężczyzna, któryby mógł przez to okno zobaczyć papiery na biurku i je rozpoznać. Ja jestem wysoki na sześć stóp i