Strona:PL Doyle - Trzej studenci.pdf/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ukryć pewien przedmiot, który mógł zdradzić, że ktoś obcy był w tym pokoju?
Bannister zdębiał.
— Ależ, proszę pana, z pewnością nie....
— Ja się tylko pytam — rzekł Holmes łagodnie — i zapewniam was, że nie mogę wam tego udowodnić. Ale mimo to nie jest wykluczonem, że w chwili, gdy pan profesor się odwrócił, wypuściliście człowieka, który się ukrył w sypialnym pokoju.
— Tu nie było wcale nikogo, proszę pana.
— Szkoda, Bannister. Aż do tej chwili mówiliście prawdę, lecz teraz.... skłamaliście.
— W tym pokoju nie było żadnej żywej duszy — upierał się służący.
— Jednak przyznajcie się, Bannister, proszę was, przyznajcie się.
— Nie, panie, tu nie było nikogo.
— Jak widzę, nie można z wami dojść do ładu. Zechcecie jednak pozostać tu jeszcze chwilę. Stańcie sobie obok tamtych drzwi. A pan profesor będzie łaskaw pofatygować się na górę i poprosić tu Gilchrista.
Niebawem wrócił profesor ze swoim uczniem. Była to okazała, męska postać, mężczyzna smukły i zgrabny o elastycznym chodzie i pięknych rysach oblicza. Powiódł wzrokiem dokoła, a wreszcie zatrzymał go dłużej na służącym, który stał w kącie. Na twarzy jego odmalowała się trwoga.