Strona:PL Doyle - Spiskowcy.pdf/172

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Eugenja! — wykrzyknąłem.
Rzuciła się w moje objęcia. Całowałem kolejno jej usta, włosy, oczy przecudne... to znów przestawałem, żeby na nią patrzeć... Tak to była ona, moja piękna myślą, moja poważna i pełna gracji...
Nie wiedziałem nawet, co mówię: Więc to prawda, że tu jesteś?... Ah! jak ja cię kocham!
I jak przez sen słyszałem, kiedy cesarzowa mówiła:
— Zostawmy ich, Napoleonie; smutek mnie ogarnia, gdy patrzę na szczęśliwych... Pamiętasz domek nasz przy ulicy Chantereine?
Ślub mój z Eugenją odbył się w tydzień potem.
Tak więc stało się zadość woli cesarza. Nic nie było w stanie oprzeć się jego władzy.
Ażeby zapewnić sobie moją wierność, aby ozdobić dwór swój jednem z najpiękniejszych nazwisk starej arystokracji francuskiej, nie wahał się przyzwać z głębi małej wioski angielskiej pannę de Choiseul i nadać jej stanowisko, tak zazdroszczone, pierwszej damy honorowej cesarzowej Józefiny.
Opowiem może kiedyś, jak dzielny pozucznik Gérard ożenił się z moją kuzynką Sybillą i jak po świetnej karjerze został mianowany generałem brygady.
Być może opowiem także, w jaki sposób wszedłem w posiadanie Grosbois, lecz na teraz dość już o sobie mówiłem, o swojem życiu i wypadkach.
Co do cesarza, wiecie, że opuścił obóz w Boulogne i że z tą ogromną armją, którą chciał zalać Anglę, zwyciężył Austrję i Prusy.
Wśród zgiełku wojny, wspinał się coraz wyżej na szczyt chwały aż do dnia tragicznego upadku... aż do Waterloo... aż do świętej — Heleny!...
Nie odstąpiłem go ani w dobrej, ani w złej doli... Satelita gwiazdy świetnej, wznosiłem się z nim razem...