Przejdź do zawartości

Strona:PL Doyle - Pamiętniki Holmsa, słynnego ajenta londyńskiego, T1.pdf/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 33 —

— Może pan być pewny zupełnie!
— Tak, jestem tego pewien. Jutro zaś dowiesz się pan o mnie.
Skręcił nagle i odszedł, nie tknąwszy drżącej ręki, która się ku niemu wyciągnęła. Poszliśmy z powrotem w kierunku Kings Pajlendu.
— Nigdym jeszcze nie spotkał większego łotra od tego Silasa Brauna! — zauważył Holms.
— Więc koń u niego?
— Z początku chciał się zapierać, ale mu tak szczegółowo odtworzyłem krok za krokiem, co robił tego ranka, że jest najpewniejszy, iż byłem przy tem. Zwróciłeś już prawdopodobnie uwagę na to, że ślady ludzkie odpowiadają w zupełności kształtowi jego butów z wązkiemi nosami. Prócz tego nikt inny nie ważył by się na to. Opisałem mu ze wszystkiemi szczegółami, jak rankiem wstawszy, trybem zwykłym wyszedł za wrota i pierwsza rzecz, jaką był ujrzał na błotach, był koń; jak poszedł za nim i ku wielkiemu zdumieniu po centce białej na łbie poznał, że to była ta, która się zwała „Srebrzystą Gwiazdą“ od tej właśnie centki. Traf ślepy dawał mu w ręce konia, który jeden tylko mógł współzawodniczyć z tym, na którego on wielką stawkę postawił. Opowiedziałem mu następnie, jak pierwszym odruchem myśli jego było, żeby odprowadzić konia właścicielowi; jak pokusa podszepnęła mu kradzież, jak zmogła nareszcie; jak wziął konia, zaprowadził do Kepl-