Strona:PL Doyle - Mistrz z Krocksley.pdf/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Następnie wszyscy rozeszli się do domu. Wilson, Purwis i Fausett wsadzili Monthomeri tryumfalnie do powozu. Konie ruszyły. Drogę na przestrzeni siedmiu kilometrów zalegały tłumy, które witały powracającego zwycięzcę entuzjastycznymi okrzykami: niech żyje!
Wilson był tak podniecony przeżytemi zdarzeniami, że wykrzykiwał:
— Poprostu nie do uwierzenia! Podobną rzecz widziałem pierwszy raz w życiu! Wiesz pan. panie Monthomeri, w Barniegle jest pewien król, który ma o sobie zbyt wygórowane pojęcie. Byłoby dobrze, gdyby pana z nim zetknąć. Mister Purwis! Stawiamy na Monthomeri, nieprawdaż?
— Ja śmiało stawiam dwadzieścia funtów! — podchwycił Purwis.
— Ja również — dodał Fausett i, wskazując na Monthomeri, wyrzekł tryumfująco:
— Czy wiecie, kto nam towarzyszy w powozie? Oto wszechświatowy champion średniej wagi.
Ale Monthomeri nosił się z myślą w sferze dalekiej od pochlebstw.
— Nie, panowie, obecnie muszę zająć się własnemi sprawami.
— Pozwoli pan, że zapytamy, co to za sprawy?
— Złożenie egzaminu na stanowisko lekarza. W tym też celu potrzebowałem pieniędzy.