Strona:PL Dostojewski - Wspomnienia z martwego domu.djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ich sześciu. Niektórzy posiadali ukształcenie; o nich powiem potem osobno i szczegółowo. Od nich to niekiedy w ostatnich latach mego życia w ostrogu otrzymywałem trochę książek. Pierwsza książka, którą przeczytałem, wywarła na mnie silne, dziwne, szczególne wrażenie. O tych wrażeniach powiem kiedyś oddzielnie. Dla mnie one są niezmiernie godne uwagi, i jestem pewny, że dla wielu będą zupełnie niezrozumiałe. Nie doświadczywszy, nie można sądzić o pewnych rzeczach. Powiem tylko to jedno: że moralne cierpienia cięższe są od wszelkich mąk fizycznych. Człowiek prosty, wszedłszy do katorgi, znajduje się w swojem towarzystwie, może nawet w bardziej rozwiniętem umysłowo. Utracił naturalnie wiele — rodzinę, swoich, wszystko, ale sfera pozostała ta sama. Człowiek wykształcony, podlegający według praw jednej karze z prostakiem, traci często nierównie więcej od niego. Musi przytłumić w sobie wszystkie potrzeby, wszystkie przyzwyczajenia swoje; przejść w sferę dla siebie niewystarczającą, nauczyć się oddychać innem powietrzem.... Jest to ryba, wyciągnięta na piasek.... I często kara, dla wszystkich według prawa jednakowa, staje się dla niego dziesięćkroć bardziej męczącą. Jest to rzecz niewątpliwa.... nawet gdyby chodziło tylko o materyalne przyzwyczajenia, których on zrzec się musi.
Ale Polacy stanowili odrębną, jednolitą gromadkę. Było ich sześciu i mieszkali razem.