Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/462

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Do hrabiego Roncerny, willa Petit-Bry.
Pisarz zanotował adres, Gaston mówił dalej:
— Jeszcze raz proszę pana za naszym protegowanym... niech i pańskim będzie... Nie gub pan człowieka na całe życie, skazując go na galery!... Lucjan to serce szlachetne, talent ma niezaprzeczony i może stać się chwałą swego kraju!
— Uczynię, co będę mógł, panie wicehrabio, lecz sprawiedliwość przede wszystkim!...
Gaston uścisnął rękę sędziego i rad, że choć cośkolwiek zrobił, odjechał do Petit-Bry.
— Ten Lucjan ma gorącego obrońcę — szepnął sędzia.
W chwili, gdy Gaston de Beuil wchodził do gabinetu sędziego, ażeby bronić sprawy Lucjana, odźwierny domu przy ulicy Kanoniczek dzwonił do drzwi Julii Tordier.
Garbuska siedziała w domu z Prosperem Rivet, który cały czas teraz u niej przepędzał.
Helena, smutna i cicha, siedziała w kącie, szyjąc coś machinalnie.
Na odgłos dzwonka, Garbuska zadrżała.
— Kto to może być? — mruknęła. — Nie oczekuję nikogo.
Podniosła się i poszła otworzyć.

XI.

{{tab} Błędne użycie szablonu→ brak lub pusty parametr "powinno".Ździwiła się niepomiernie, gdy ujrzała odźwiernego z Montmartre.
— Co tu robisz, zamiast pilnować domu? — krzyknęła ostro.
— Pani, — odpowiedział stróż zmieszany — sądziłem, że jest moją powinnością donieść o tym, co się stało.
Pewnie przysłano nakaz wdowie Gobert zapłacenia, co