Strona:PL Czerwony Kapturek i inne bajki.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

białe zęby moje są ostre! Dostaniesz niezwykłego męża. Królowa sama nie ma takiego jak on futra, a piwnica jego i kuchnia są przepełnione. Podziękuj lepiej Bogu.
Nadszedł czas wesela. Kret zgłosił się po narzeczoną. Miała zamieszkać głęboko pod ziemią i nigdy nie widzieć słońca, którego kret znieść nie mógł. Biedna dziewczynka martwiła się bardzo. Trzeba było pożegnać piękne słońce, na które dotąd przynajmiej z otworu jamy spoglądać mogła.
— Żegnam cię, kochany blasku słoneczny! — zawołała, wznosząc ręce w niebo. Poszła kilka kroków po łanie, gdzie sterczały ściernie po zrzętem zbożu. — Żegnam cię! — powtórzyła, obejmując ramionami mały, czerwony kwiatek. — Pozdrów odemnie drogą jaskółeczkę, gdy ją zobaczysz!
— Ćwir! Ćwir! — zabrzmiało w tej chwili nad jej głową. Spojrzała w górę i