Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nie zrobisz? a czy wiesz, jak nisko upadł już twój ojciec i czego się dopuszcza?
— Czego się dopuszcza? — powtórzyła Liza, spuszczając powieki. Przyszły jej na myśl kieszenie odwrócone topielców i te pensy i szylingi, które zabierał z nich bez skrupułu Jesse Hexham.
— Czy wiesz o co posądzonym jest twój ojciec?
— Niech mi pani powie o co go oskarżają.
— To nie tak łatwo, moja mała. Mówią, słowem, opowiadają, że pomaga on do śmierci tych, których następnie wyławia z rzeki.
Usłyszawszy te słowa, które były, mogłaby na to przysiądz, niesłusznem oskarżeniem, Liza podniosła głowę, jakby jej ciężar spadł z piersi i mówiła prawie z uśmiechem:
— Ludzie, którzy to utrzymują, nie znają mego ojca.
— Owszem, znają go bardzo dobrze.
— Panno Potterson! — zawołała Liza, oświecona nagłą myślą — to z pewnością Riderhood nagadał coś pani na mego ojca.
— A gdyby...
— On był wpierw wspólnikiem ojca, a potem poróżnili się, mój ojciec nie chciał z nim pracować, dlatego się mści. To było przecie w mojej obecności. Niech mnie pani wysłucha, panno Potterson, a tylko proszę nie powtarzać nikomu tego, co pani powiem. Otóż w dniu, w którym ojciec mój znalazł zwłoki młodego Johna Harmon, Riderhood wypłynął nagle ze swą łódką, z pod mostu i przyłączył się do nas. Wtedy to pokłócili się ostatecz-