Przejdź do zawartości

Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/792

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wszakże udała się pod wskazany przez Fledgebyego adres, lecz na dole już spotkała jakąś lady w kostyumie podróżnym, która trzymała w ręku przedmiot jak najmniej u niej oczekiwany, bo kapelusz męski.
— Pani do kogo? — spytała krótko małej robotnicy.
— Do pana Fledgeby.
— W takim razie pani musi zaczekać, bo pan Fledgeby jest zajęty; skoro dżentlmen, który jest u niego wyjdzie, będzie pani mogła wejść.
Mówiąc to, dama w stroju podróżnym, stanęła na schodach w pozycyi obronnej, a że była duża i wysoka i mogłaby usunąć Jenny jedną ręką, miss Wren uzbroiła się w cierpliwość i postanowiła czekać.
— Dlaczego pani tak nasłuchuje? — spytała po niejakim czasie podróżna dama.
— Nie potrzeba wcale nasłuchiwać, aby to słyszeć — odparła Jenny.
— A cóż pani słyszy?
— Jakiś dziwny hałas, jakby się ktoś krztusił, czy kichał.
— Może pan Fledgeby bierze tusz — zauważyła dama.
— Nie, to zdaje się, trzepią dywany.
— Niezawodnie dywany pana Fledgeby — stwierdziła dama z uśmiechem.
Jenny, która się znała na uśmiechach, nie widziała jednak nigdy podobnego uśmiechu, jak ten, który wykrzywił w tej chwili usta podróżnej damy. Był to więc uśmiech niby wesoły, ale ra-