Przejdź do zawartości

Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/674

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

się w kantorze niejakiego pana Riah, izraelity.
— Więc i pan znasz tego żyda?
— Tak, pani.
— I znajdujesz się w jego rękach?
— Niestety pani, jedyny weksel, jaki w życiu podpisałem, znajduje się w rękach owego Riaha.
— A Fledgeby, cóż tam robił Fledgeby?
— Przyszedł tam właśnie, aby wstawić się u przedstawiciela firmy za panią, jej mężem, i przyznam się nawet pani, że doznałem z jego powodu silnych wyrzutów sumienia, bo ten uczynny młodzieniec ofiarował mi się oddać tę samą przysługę, co państwu.
— I udało mu się tak samo, jak z nami?
— Nie udało mu się tak samo, jak z państwem.
— Panie Twemlow, — rzekła wtedy Sofronia, zatapiając wzrok w twarzy małego dżentlmena, który napróżno próbował tego uniknąć, — pański weksel znajduje się w rękach Fledgebyego. Ten żyd jest podstawiony, ten żyd to jego maska. Mówię to panu, aby pana ostrzedz, a zrób pan z tego ostrzeżenia, jaki chcesz, użytek.
— To niepodobna! — zawołał Twemlow, — i skąd pani wie o tem?
— Mnóstwo okoliczności złożyło się na wytworzenie we mnie tego mniemania.
— Ależ w takim razie, pani nie ma dowodów.
— To szczególne, — rzekła zimno i pogardliwie Sofronia, — to szczególne, jak wszyscy mężczyźni są do siebie podobni w pewnych wypadkach. Trudno przecież o dwóch ludzi, tak różnych