Przejdź do zawartości

Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/519

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Mówiąc to, miał słuszność. Nie rzucał się on nigdy w otwartym ataku, nie szedł prosto do celu, należał do gatunku istot pełzających, które skradają się w cieniu przy ziemi do łupu, jaki pragną zdobyć. Sprawiała mu niewymowną rozkosz ta cicha władza nad ludźmi, którzy nim pogardzali, to trzymanie w ręku różnych splątań nici.
— Żyd? — pomyślał z dumą — fraszka dla mnie i żyda w pole wyprowadzć, nie takiego, jak Riah, a co się tyczy chrześcijan? No, strzeżcie się moi panowie i panie, poznacie mnie wkrótce; znać myśli wasze i zamiary, mieć nad wami władzę, a w dodatku zarabiać na was grube pieniądze, to wspaniały interes, naprawdę godzien zachodu.

ROZDZIAŁ III.
Znowu rocznica.

Rocznica ślubu pana i pani Wilfer, obchodzona już 25 razy, począwszy od dnia, w którym stanęli obok siebie na kobiercu ślubnym, święcona być miała w tym roku w kilka dni po uroczystości, opowiedzianej przez nas powyżej w domu małżonków Lammie. Matka Belli poświęciła dzień ten wspomnieniom różnych świetnych partyi, które odrzuciła lekkomyślnie, aby wybrać wreszcie za małżonka istotę tak podrzędną, jak biedny Rumty. Nastrój, jaki panował w domu w tym dniu pamiętnym, był tego rodzaju, iż wszystkie z kolei dzieci Wilferów zadawały sobie pytanie, czy nie byłoby dla