Przejdź do zawartości

Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/407

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Idźże Pa — nagliła go — powiedz, że chcesz mieć urlop na dzisiaj, muszą cię puścić przez cały dzień, musisz należeć do mnie.
Skoro jednak oddalił się, spełniając jej życzenie, Bella, patrząc za nim, zauważyła jego nędzne, wytarte ubranie i serce ścisnęło się jej żalem.
— Biedny Pa! Jak śmiał mówić ten wstrętny sekretarz, że ja o nim zapomniałam.
A przecież głos wewnętrzny ostrzegał ją, że sekretarz mówił prawdę. Po chwili Rumty powrócił, otrzymawszy bez trudności żądany urlop.
— Posłuchaj, Pa! — zawołała Bella, która przez ten czas ułożyła już sobie cały plan. — Odwieziesz mnie do ogrodu Tower-Hil, gdzie odprawimy powóz. Ja zaczekam tam na ciebie, ty zaś udasz się do najpierwszego magazynu i wybierzesz tam sobie najlepszy, najdroższy garnitur, kapelusz, najpiękniejsze kamaszki, wszystko to kupić sobie musisz w najlepszym gatunku, rozumiesz Pa? Wybierać musisz najdroższe, najładniejsze rzeczy.
— Ależ Bello!
— Ani słowa Pa! Masz tu oto 50 funtów w złocie, to ci wystarczy.
Oszołomiony Pa zgodził się na wszystko, a po upływie pół godziny stawił się w alejach ogrodu Tower Hill wystrojony jaknajwspanialej, tak, że Bella obchodzić go zaczęła naokoło z niekłamanym podziwem.
— Wspaniały jesteś Pa! No, a teraz podaj rękę ładnej kobiecie, bo ja jestem ładną kobietą, nieprawdaż Pa? i pójdziemy we dwoje zjeść obiad w restauracyi.