Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/345

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ków, Czar stałby się zupełnie rozmowny, gdyby nie wejście do salonu panny Podsnap.
Sofronia pobiegła na spotkanie swej drogiej Georgiany, obsypała ją pieszczotłami i przedstawiła jej pana Fledgeby.
Podano do stołu i Alfred Lammie zasiadł w całym blasku na zwykłem swem miejscu, mając za krzesłem służącego, dręczonego nieustanną trwogą o los swej miesięcznej pensyi. Fledgeby i Georgiana, których posadzono naprzeciw siebie, zachowywali się w najszczególniejszy sposób i utracili zupełnie mowę.
Georgiana usiłowała napróżno ukryć swoje łokcie i wykonywała poruszenia, nie dające się pogodzić z poprawnem używaniem widelca. Siedzący naprzeciw niej Czar, robił wszystko, co było w jego mocy, aby na nią nie patrzeć, a w zamieszaniu tem szukał niefortunnie na swej twarzy wąsów, ręką, widelcem, chlebem, albo nawet szklanką.
Widząc to zakłopotanie młodych, pan i pani Lammie wzięli na siebie rolę Amora, podszeptującego im obopólne ich role i wywiązali się z tego w następujący sposób:
— Georgiana — rzekł z uśmiechem Alfred Lammie — nie jest dziś taka, jak zwykle.
Młoda osoba wyjąkała parę słów, twierdząc, że jest owszem taka, jak zwykle.
— Co to, to nie — zaprzeczyła Sofronia, — Gdzież podziała się dziś twoja żywość i ta wesołość, tak szczera, która jest dla nas prawdziwem wytchnieniem po zawrotnym wirze zabaw światowych.