Przejdź do zawartości

Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/272

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

walerem, nadzwyczaj poprawnym i przyzwoitym, Był także wzorowym pedagogiem, a tylko cały obfity zapas nauki, który zdobył pilną pracą, był ulokowany niejako mechanicznie w jego mózgu. Materyałem tym mógł rozporządzać dowolnie. Mógł rozwiązywać na zawołanie zadania arytmetyczne. Umiał na zawołanie odczytać głosem z nut daną melodyę lub też zagrać ją na organach. Miał w mózgu swoim osobne szufladki na każdy przedmiot. W jednej ulokowana była historya, w drugiej geografia, w trzeciej nauki przyrodniczee i t. d., a wszystko we wzorowym porządku. Cały ten ładunek pedagogiczny, zdobyty z olbrzymim nakładem pracy i utrzymywany we wzorowym ładzie, ciężył mu jednak widocznie, tak dalece, że brakło mu zupełnie wewnętrznej swobody, co też malowało się na jego twarzy. Wyglądał na człowieka, żyjącego w nieustannym strachu, aby nie uronić coś z zebranych bogactw i zdawaćby się mogło, że je wciąż oblicza, aby się upewnić, że niczego nie braknie.
W tych warunkach byłoby dla niego niesłychanie trudną rzeczą wypróżnienie danej szufladki dla wypełnienia takowej nowym materyałem. A przecież pod tym pozornym ładem i spokojem drzemała, jak żar pod popiołem, burzliwa, gorąca natura.
To też, gdyby zamiast iść do szkoły nauczycielskiej, młody Bradley poszedł był do marynarki i zaciągnął się do załogi okrętowej, to tam czułby się z pewnością w swoim żywiole i nie byłby pewnie ostatnim w swym zawodzie. Zamiast tego,