Przejdź do zawartości

Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

go. Następnie ulokował się sam przed ogniem jak zmokły parasol i przestał się zupełnie zajmować oskarżycielem Jerzego Hexhama.
Riderhood wpadł w stan częściowego odurzenia. Warunki, w jakich zginął jego niedawny wspólnik, podziałały wstrząsająco na moralną jego wrażliwość. Wiedział przecież, że ojciec Lizy nie miał ani połowy tylu grzeszków na sumieniu co on, a przecież ta śmierć...
Oddalił się z głową spuszczoną, przejęty nieznanym mu dotąd lękiem.
Mortimer walczył tymczasem ze snem i robił nawpół świadome wysiłki ukrycia tego stanu przed panem inspektorem.
— Był tu przed chwilą — mówił urzędnik — widzisz pan?
— Tak, tak, widzę — odparł z godnością Mortimer.
— Wypił szklankę grogu, jak my.
— Kto? — spytał głośno Mortimer, który nagie zrozumiał, iż nie wie, o co chodzi.
— Pański przyjaciel — odparł inspektor.
— A tak, wiem, wiem — powtórzył ze zdwojoną godnością Mortimer, w przekonaniu, że mowa tu jest o Riderhoodzie.
Dalszy ciąg jego wrażeń gubił się już w chaotycznem zamgleniu. Przypominał sobie potem, że postać inspektora przybierała w jego oczach fantastyczne kształty, że, potykając się i zataczając, doszedł do stacyi dorożek, a wsiadłszy do jednej z nich, był pewien, że znajduje się w łodzi i robi