Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dawno zmarłym i pogrzebanym wydała mi się prawie potworna. Niemniej przeto uczucie takie istnieje we mnie.
Bella odeszła zamyślona. Gdy wróciła do pokoju, niesłorna jej siostra zasypała ją gradem uszczypliwych uwag.
— I cóż, Bello! jesteś naturalnie uradowana. Marzenia twoje się spełnią. Będziesz bogata u twoich Boffenów, będziesz się robiła piękna dla twoich Boffenów, będziesz ich zabawiała. „Ale powiedz twoim Boffenom, że jeżeli wyobrażają sobie, że dam się kiedy do nich zabrać, to się grubo mylą,
— A ja — rzekł Jerzy Simpson, wyjmując gałkę z ust — oświadczam, że jeśli Boffenowie panna Belli spróbują raz jeszcze powtórzyć mi swoje głupie propozycye, to odpowiem im, jak na mężczyznę przystało.
— Cóż więc? co pan im odpowie? — pytała rozkoszna Lawy, wpychając mu napowrót laskę w usta.
Ale Jerzy Simpson nie rzekł już nic, bo wepchnięta gałka zakneblowała mu usta tak gwałtownie, że mu aż świeczki w oczach stanęły.
Wtedy zabrała głos pani Wilfer. Przedewszystkiem wynagrodziła młodszej córce poprzednią swą srogość, która służyła jej zresztą tylko jako sposób zgnębienia bogatych i gminnych Boffenów, następnie zaś postanowiła dać swej rodzinie nowy dowód wyższości moralnej. Pani Wilfer miała siebie za nadzwyczaj biegłą fizyognomistkę a dar ten polegał u niej głownie na dopatrywaniu się