Strona:PL Buffalo Bill -79- Córka wodza.pdf/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Niedźwiedziu... Nie wiedząc o tym, pomściłem śmierć przyjaciela...
— Czy mówisz o tej bladej twarzy, o tym, który uczył czytać moją córkę...?
— Tak.
Na twarzy umierającego wodza odmalowało się wzruszenie.
— Gdzie znajduje się teraz Biały Kwiat? — zapytał słabym głosem.
Żółty Niedźwiedź, mimo że znany był ze swego nieludzkiego okrucieństwa, bardzo kochał swą przybraną córkę i dbał o nią.
— Czy biały wódz wie, gdzie znajduje się moja córka?... — zapytał jeszcze raz Indianin.
— Jest zdrowa i cała pod opieką przyjaciół — rzekł Cody. — Odnajdę jej rodziców, jeśli jeszcze żyją.
— Mogę umrzeć spokojnie... — wyszeptał Indianin. — Nie wiedziałem, co się z nią dzieje, gdy Sjuksowie znienacka zaatakowali nasz obóz... Teraz jestem spokojny... Biały Kwiat będzie o mnie pamiętała... Zawsze byłem dla niej dobry...
Zapadło milczenie. Buffalo Bill uniósł nieco głowę wodza. Był jego wrogiem, ale umiał szanować uczucia wszystkich ludzi, nawet wrogów. Wódz uśmiechnął się lekko, dźwignął się z wysiłkiem na łokciu i wydobywszy z za pasa mały woreczek skórzany, wręczył go wywiadowcy.
— To... jest dla Białego Kwiatu... Może w tym kryje się jej tajemnica... Powiedz jej, biały wodzu, że Żółty Niedźwiedź pamiętał o swej białej córce do ostatka... Żółty Niedźwiedź odchodzi do przodków... chce, żeby Biały Kwiat była szczęśliwa...
Były to ostatnie słowa wodza Creeków. Buffalo Bill powstał z ziemi, oddalił się nieco i otworzył woreczek, wręczony mu przez umierającego wodza. Woreczek ten zawierał trzy portrety, malowane na kości słoniowej. Jeden z nich przedstawiał mężczyznę o pięknej, ogorzałej twarzy, drugi kobietę o złotych włosach i pięknych niebieskich oczach, a trzeci małą, złotowłosą dziewczynkę.
Napisy pod portretami były następujące: „Edward Parker“, „Betty Parker“ i „Cecylia Parker“.
Kobieta miała twarz bardzo podobną do twarzy Białego Kwiatu i Buffalo Bill natychmiast pomyślał, że ma przed sobą portrety rodziców dziewczyny i jej samej, jako dziecka.
— A więc przybrana córka wodza Creeków nazywa się Cecylia Parker... — pomyślał Buffalo Bill. — Muszę odnaleźć jej rodziców, jeśli jeszcze żyją...
Cody szybko pośpieszył w kierunku jaskini, aby podzielić się wiadomością o śmierci Żółtego Niedźwiedzia ze swymi towarzyszami.

Niespodzianka Belli Boyd

Dziki Bill Hickock i Nick Wharton wypełnili swe zadanie co do joty. Nie pozwalali sobie, ani swym koniom, ani na chwilę wytchnienia i galopowali bez przerwy w kierunku dwóch fortów.
Dziki Bill zastał w forcie Larned słynnego generała Custera, który na wieść o krytycznej sytuacji Buffalo Billa natychmiast kazał siodłać konie. Nie minęło pół godziny, a już silny oddział wojska podążał żywym kłusem w kierunku obozu Creeków. Oddział generała Custera spotkał po drodze drugi oddział wojska, sprowadzony z fortu Hazen przez starego Nicka Whartona.
Oba oddziały połączyły się i pod dowództwem generała Custera pogalopowały dalej. Po upływie dnia żołnierze znajdowali się już na miejscu, ale nie mieli już nic do roboty. Sjuksowie napadli bowiem na obóz Creeków i rozbili ich w puch.
Czarny Mustang, Szary Wilk i ich wojownicy zostali uwolnieni, a nieliczna garstka Creeków, którzy zdołali ujść mściwym Sjuksom, uciekła daleko w prerię. Między innymi udało się uciec Wiotkiej Trzcinie, małżonce Żółtego Niedźwiedzia.
Jak już wspominaliśmy, w owym czasie Sjuksowie żyli w przyjaźni z bladymi twarzami, to też przybycie żołnierzy zostało przez nich powitane z radością. Wojownicy z zaciekawieniem oglądali świetną broń i ekwipunek żołnierzy. Obozy białych i Czerwonoskórych leżały blisko siebie, w odległości najwyżej pół mili na prerii.
Generał Custer złożył wizytę Czarnemu Mustangowi, wódz rewizytował generała, wymieniono podarunki, wypalono fajkę pokoju i przeprowadzono szereg długich i przyjaznych rozmów.
Nigdzie nie było jednak widać Buffalo Billa. Generał Custer zamierzał wysłać już ekspedycję na poszukiwanie wywiadowcy, gdy nagle Nick Wharton wydał okrzyk radości. Na prerii widać było mały oddział, na którego czele posuwał się Buffalo Bill.
Buffalo Bill kroczył pieszo, prowadząc za uzdę konia, na którym siedziała biała dziewczyna niezwykłej piękności, przybrana w malowniczy strój indiański. Obok konia maszerowali dwaj ludzie — młody wojownik z plemienia Creek i jakiś biały.
Generał Custer powitał serdecznie Buffalo Billa, a żołnierze przywitali wielkiego wywiadowcę trzykrotnym „hurra“.
— Czy może mi pan powiedzieć kim jest ta młoda „lady“ w tym malowniczym stroju? — zapytał Custer.
— Obawiam się, generale, że ta młoda „lady“ sama nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie — odparł Cody. — Została ona wychowana wśród Indian, a Żółty Niedźwiedź, wódz Creeków uważał ją za swoją córkę. Panna Biały Kwiat, tak bowiem nazywali ją Indianie, dopiero niedawno dowiedziała się, że należy do białej rasy... Żółty Niedźwiedź zginął niedawno z mojej ręki, ale przed śmiercią wręczył mi coś, co może pozwoli mi na odszukanie rodziców lub krewnych naszej nowej znajomej. Prawdopodobnie nazwisko jej brzmi Parker. Mam tu portrety jej rodziców...
Generał przyjrzał się portretom i rzekł po chwili:
— Parker... Parker!... Znałem wielu Parkerów, gdyż nazwisko to jest bardzo pospolite w naszych stronach. Znałem jednego Parkera, który był dzielnym człowiekiem. Sam byłem świadkiem jak bronił się w górach przeciwko dwudziestu Apaczom i wyszedł zwycięsko z tej walki... No, ale okaże się, czy odnajdziemy rodziców tej panienki. Tymczasem musi pani odpocząć. Dostanie pani piękny namiot, wyśpi się pani, a potem zobaczymy..
Wzrok generała padł na kapitana Boyda, który trzymał się skromnie na uboczu.
— A kim jest ten dżentelmen? — zapytał stary wojak Buffalo Billa.
— Pan powinien mnie dobrze znać, generale... — uśmiechnął się młodzieniec.
Buffalo Bill zauważył ze zdumieniem, że młodzieniec mówił zupełnie zmienionym i jakby cieńszym głosem. Generał Custer był zaintrygowany.