Strona:PL Boy - Antologia literatury francuskiej.djvu/500

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bogaczom! dla mnie używanie na tym świecie, skoro innego niema! dla mnie ziemia, skoro niebo jest puste! dla mnie i dla wszystkich, skoro wszyscy są równi!“ — o wzniośli filozofowie, którzyście go przywiedli do tego punktu, co mu powiecie, jeżeli będzie zwyciężony?
Bezwątpienia jesteście filantropami, bezwątpienia macie rację na przyszłość, i przyjdzie dzień, w którym będziecie zbierać błogosławieństwa; ale dziś jeszcze, zaiste, nie sposób nam błogosławić was. Gdy niegdyś ciemięzca mówił: „Moją jest ziemia!“ — „Mojem niebo!“ odpowiadał ciemiężony. Obecnie, cóż odpowie?
Cała choroba obecnego wieku pochodzi z dwóch przyczyn: lud, który przebył rok 93 i 1814, nosi w sercu dwie rany. Wszystko co było, już nie jest; wszystko co będzie, jeszcze nie jest. Nie szukajcie gdzieindziej tajemnicy naszych bólów.
Oto człowiek, którego dom rozpada się; zburzył go, aby zbudować inny. Gruzy leżą na jego polu, on zaś czeka nowych kamieni na nowy gmach. W chwili gdy gotuje się, z kielnią w dłoni, z zawiniętymi rękawami, obrabiać ciosy i przyrządzać wapno, powiadają mu, że brakło kamieni i radzą otynkować dawne, iżby służyły jeszcze. Cóż ma czynić ów człowiek, który nie chce z gruzów budować gniazda dla swej gromadki? Łom jest głęboki, narzędzia zbyt słabe, aby zeń dobyć ciosy. „Czekaj, powiadają mu, dobędzie się ich pomału; ufaj, pracuj, idź naprzód, cofaj się wstecz“. Czegóż mu nie prawią? I, przez ten czas, ów człowiek, nie mając ani starego ani nowego domu, nie wie jak się ochronić od deszczu, ani jak przygotować wieczorny posiłek, ani gdzie pracować, gdzie spocząć, gdzie żyć, ani gdzie umrzeć; a dzieci jego to niemowlęta.
Albo się bardzo mylę, albo my podobni jesteśmy do tego człowieka. O, ludy przyszłych wieków! kiedy, w gorący letni dzień, pochylicie się nad pługiem wśród zieleniejących łąk ojczystych; kiedy, pod słońcem czystem i bez plamki, ujrzycie ziemię, waszą płodną matkę,