Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
56
KOSMOPOLIS.

tretował, choć ani jednego wiersza nie było w jego piętnastu tomach, któryby nie był skreślony według żywych wzorów? To też odrzekł z pewnem niezadowoleniem:
— Mylisz się pan, panie baronie. Nie portretuję nikogo i nie mam zwyczaju pisać książek, patrząc przez dziurkę od klucza....
— Wszyscy autorzy tak mówią — odparł baron, ruszając ramionami z udaną dobrodusznością, którą stale teraz przybierał — i mają racyę... W każdym razie jest to bardzo szczęśliwie, żeś pan musiał zrobić kilka notatek, gdyż obaj spóźniliśmy się na schadzkę, na której są panie... Jest już kwadrans na dwunastą a mieliśmy być punktualnie o jedenastej... Mogę się wprawdzie usprawiedliwić, czekałem na moją córkę...
— I cóż! nie ma jej? zapytał Dorsenne.
— Nie ma — odrzekł Hafner — w ostatniej chwili zdecydowała się inaczej... Dziś rano doznała drobnego niepowodzenia, nie udało jej się nabyć jakiejś tam starej książki. Ktoś bardzo złośliwy dowiedział się, że ma na nią ochotę i kupił ją wprzódy, ale sądzę, że rzecz cała skończy się na tem, iż będzie musiała za tę fantazyę zapłacić dwadzieścia pięć luidorów więcej... Ale nie jest to istotną przyczyną. Prawdziwym powodem jest to, że córka moja zbyt jest wrażliwą i tę licytacyę ruchomości starej rodziny uważa za coś nadzwyczaj smutnego... Zresztą nie nalegałem na nią wcale. Cóżby to było, gdyby była znała